Schyliła
się i dotknęła jedwabiście delikatnego materiału. Jej wzrok padł na malutki,
szafirowy kamień, który zajmował centralną pozycję na sukni. Zapatrzona w
niebieski punkcik, oddaliła się myślami w przyszłość jutrzejszej ceremonii. Nie
wiedziała dlaczego, ale czuła ukłucie w sercu za każdym razem, gdy uświadamiała
sobie, że ten dzień jest już tak blisko. Ułożyła się delikatnie na swoim
wielkim łożu obok sukni, tak aby jej nie pognieść, i starała się wyobrazić, jak
będzie wyglądało jej długie życie po tym szczególnym dniu, w którym miała
zostać żoną i jednocześnie królową. Obleciała wzrokiem całą komnatę. Promienie
słońca ciepło oświetlały zimne, kamienne ściany, a śpiew ptaków podkreślał
pozytywność tego dnia. Uśmiechnęła się i zamknęła oczy wsłuchując się w
przyjemne ćwierkanie.
- Nessa
– podniosła się gwałtownie i odwróciła w stronę drzwi.
-
Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć. Słuchałaś ptaków, prawda? Piękne melodie
ostatnio nam wyśpiewują – skinęła lekko głową, a kąciki jej ust uniosły się
delikatnie ku górze.
- Cała
przyroda sprzyja jutrzejszej ceremonii. Wszyscy się cieszą, a dlaczego ja czuję
smutek?
- Nie
obawiaj się moja droga, Ness. Jesteś wielką kobietą, dzielną i pełną miłości do
całego świata. Z każdym zadaniem poradzisz sobie bez problemu. A twoim głównym
obowiązkiem będzie hamowanie twego porywczego i nie zawsze rozsądnego męża,
który będzie królem nas wszystkich.
- On
nie jest zły i nie będzie twoim królem.
-
Jestem twym wiernym sługą od lat, moja pani,
co oznacza, że twój królewski mąż będzie mym królem, czy mi się to
podoba, czy nie.
- Wiem,
że jesteś przeciwny mojej decyzji. Jednak dobrze wiesz, że nie mogę postąpić
inaczej. To jest zapisane w gwiazdach od stuleci. Jestem Elurianką,
odpowiedzialną za wszystkich Elurian, wywodzących się od Najstarszych.
- To
wszystko wiemy – przerwał jej – musisz wypełnić swój obowiązek wobec twego
wiernego ludu. Uważam tylko, że mogłabyś znaleźć na to lepszy sposób. Wiązanie
się z człowiekiem, którego nie kochasz i nie uważasz za najlepszego kandydata
na ojca twych dzieci, które miałyby pociągnąć linię Szafirowej Krwi, krwi
twoich przodków, czy aby na pewno chcesz wypełnić swój obowiązek takim kosztem?
– po tych słowach zapadło głuche milczenie.
Nawet
ptaki przestały ćwierkać. Nessa opuściła głowę, a piękne, kasztanowe włosy
zasłoniły jej twarz. Miała czyste serce, a z jej oczu płynęły czyste łzy. Nie
znała odpowiedzi na pytanie jej wiernego sługi, a przede wszystkim przyjaciela
Carla. Ogarnęły ją ogromne wątpliwości, czy aby na pewno postępuje słusznie.
Jednak, czy nie jest za późno na to, żeby się wycofać?